“Po 30 latach rozwoju procesów sprzedażowych w B2B: Solution Selling, CustomerCentric Selling® odkryłem brakujące ogniwo, które odróżnia 13% najlepszych handlowców od pozostałych 87%.”
Mike Bosworth

O nas Katarzyna Ociepka-Miąsik

Katarzyna Ociepka-Miąsik

konsultant/trener

Jest marzec, siedzę na sali szkoleniowej i biorę udział w warsztacie Story Seekers. Trochę podekscytowana, bo szkolenie to duża inwestycja, trochę pytająca się siebie „co ja tu robię, przecież ja nie sprzedaje…”. W moim zawodowym DNA znajdę projekty, zarządzanie, rozumienie tego co dzieje się w organizacjach z którymi pracuję, konsulting, ale nie sprzedaż. Siedzę i słucham, a na drugim planie obserwuję co dzieje się z moimi emocjami podczas warsztatu. Przy pierwszej próbie podejścia do historii, dowiaduje się bowiem, że to nie ma być o mnie ale o moich klientach… „No ale jak to?” Czuję, że rodzi się w środku bunt, bo zgodnie z koncepcją metody, ja zaczynam znikać z tych moich opowieści.

Od około 10 lat jako kierownik projektów, konsultant, asesor pracowałam z ludźmi. Zarządzałam dużymi budżetami (ponad 2mln), pracowałam z międzynarodowymi zespołami, tworzyłam z zespołem innowacyjne modele (nagroda za największą innowację w psychiatrii). Byłam zazwyczaj tam gdzie jest najciekawiej, ale też najtrudniej - na granicy, na styku różnych perspektyw, bo tam dzieje się zmiana.
No to skoro mam to komuś sprzedać, to muszę opowiedzieć o tych wszystkich moich sukcesach… Tylko jak to zrobić czując jednocześnie, że zbyt często za dużo biorę na własne barki. Dużo w tym myślenia o sobie, o kompetencjach i emocjach.

Widziałam jednak, że na drugim planie moje emocje mocno pracują. Normalnie zgłupiałam, gdy usłyszałam swój wewnętrzy głos, że przecież to nie o mnie tu chodzi. Powiedziałam to nawet na głos, całej grupie, że „ja tu czuję wewnętrzny, ogromny bunt”!
Dwa dni warsztatu, robią jednak swoje, dociera do mnie, że bohaterem nie jestem ja (jak początkowo zakładałam) lecz zespoły i moi klienci, z którymi pracuję. Wraz z tym przekonaniem poszerza się perspektywa i opada ciśnienie związane z napięciem z pracą. „To nie o mnie tu chodzi” jest chyba najbardziej uwalniającym przekonaniem, z którym wyjeżdżam z warsztatu. Wiem, bo widzę to już na przykładach, że zmienia to już moje życie zawodowe i prywatne.

Przełomem jest też moment, kiedy to co do tej pory czasem uwierało zawodowo, bo było trudne, czasem nierozumiane, podczas warsztatu sprawdza się i przynosi efekty: to empatia, odwaga do mówienia o emocjach, widzenie i słyszenie innych osób. Okazuje się bowiem, że autentyczność ma większą moc przyciągania niż kalkulacje biznesowe i pieczołowicie spisany wizerunek.

To był ten moment, kiedy to wszystko „kliknęło” ze sobą. Od tamtej pory inaczej pracuję z zespołami i klientami. Wdrożyłam już kilka projektów, w których bohaterem są moi współpracownicy. Zaufanie i więzi jakie dzięki temu powstają przekładają się już teraz na kolejne wspólne projekty. Widzę, też że wypracowane efekty są inne, bardziej spójne, wspólne, mądre a jednocześnie zespoły pracują z dużo większym zaangażowaniem. Czuję dużą satysfakcję, gdy mogę obserwować, jak moi klienci, partnerzy biznesowi rozwijają swój potencjał, gdy wspólnie tworzymy nowe rozwiązania.

Scroll to top